Cześć :)
Na początku chciałabym Wam bardzo podziękować za to, że jesteście ze mną ;) Jest Was już okrągła setka, to bardzo miła niespodzianka dla mnie, cieszę się, że chcecie tu zaglądać i współtworzyć ze mną to miejsce w sieci <3 Musimy to jakoś uczcić ;)
Jakiś czas temu natknęłam się na FB na bardzo ciekawe wyzwanie. Tematem przewodnim jest przegląd kosmetyczek. Chodzi o to, żeby zaprezentować na blogu najlepszych z najlepszych w danej kategorii. Jeśli jeszcze nie interesowałyście się wyzwaniem, odsyłam tu: * KLIK *, może dołączycie do akcji? :)
W pierwszym tygodniu wyzwania naszym zadaniem było zaprezentowanie kosmetyczek. Do tematu podeszłam minimalistycznie i postanowiłam pokazać Wam zawartość swojej kosmetyczki, którą noszę zawsze przy sobie. W kolejnych tygodniach wyzwania pojawią się przecież moi makijażowi i pielęgnacyjni ulubieńcy ;)
Krem do rąk
_________________
Nie wyobrażam sobie dnia, czy to w pracy, czy podczas weekendu, bez mojego ulubionego kremu do rąk. Nie znoszę wręcz uczucia suchości, od dźwięku pocierania o siebie suchymi dłońmi przechodzą mnie dreszcze ;P. Zawsze mogę liczyć na Neutrogenę - hand & nail cream. Doskonale nawilża dłonie, odżywia paznokcie, a przy tym ma nietłustą konsystencję i szybko się wchłania, nie pozostawiając filmu na dłoniach. Mała tubka zawiera 75 ml produktu, jest bardzo wydajna.
Puder matujący
_________________
Moja skóra ma skłonności do przetłuszczania się i świecenia na czole, policzkach i brodzie. 30-stopniowe upały nie sprzyjają więc utrzymywaniu matu na twarzy, co może być uciążliwe zwłaszcza w pracy. Z pomocą przychodzi puder Rimmel Stay Matte. Mam go zawsze przy sobie. Jest doskonały do drobnych poprawek makijażu. Musiałam jednak dołączyć do niego puszek. Trzeba też wspomnieć, że opakowanie jest z lichego plastiku - nie wiem, jak długo pociągnie :D

Bibułki matujące
_________________
Są ratunkiem, kiedy wydzielane sebum robi z nas dyskotekową kulę. Swoje bibułki kupuję w Rossmanie, spisują się całkiem dobrze. Wchłaniają nadmiar sebum, po czym można delikatnie przypudrować twarz - w ten sposób nie zrobimy sobie okropnego ciacha na buźce.
Woda termalna
_________________
Letnia wersja mojej kosmetyczki musi zawierać wodę termalną, która odświeża, orzeźwia, daje uczucie przyjemnego chłodu, gdy jesteśmy w mocno nasłonecznionym miejscu lub w komunikacji miejskiej akurat zepsuła się klimatyzacja. Przynosi chwilową ulgę i daje siły do działania ;) Moja jest z Vichy - Eau Thermale, ma kieszonkowy rozmiar (50 ml) i można ją zabrać ze sobą wszędzie :)
Balsamy do ust
________________
Nawilżają, odżywiają, chronią przed promieniowaniem UV. Uwielbiam je za ich owocowy zapach (i smak ;)) Nivea Fruity Shine oraz EOS w swojej roli sprawdzają się znakomicie :)

Kredka do ust
________________
Są takie momenty, kiedy kolor na naszych ustach znika, choćbyśmy użyły wcześniej drogiej, długotrwałej matowej pomadki w płynie, a za 5 minut mamy ważne spotkanie i trzeba byłoby coś z tym zrobić. Albo po prostu - mamy ochotę na pomalowane usta. Golden Rose Matte Lipstick Crayon w nr 10 ma nie tylko przepiękny kolor chłodnego, lekko przybrudzonego różu, który na ustach prezentuje się jak nasz naturalny kolor, ale w wersji 2.0 ;), ma satynowe wykończenie, pasuje na każdą okazję, jest dość trwała, a w dodatku za jej pomocą idealnie obrysujemy sobie usta bez użycia konturówki. Nie można jej nie zabrać ze sobą ;)
Perfumy
________________
Nie wyobrażam sobie taszczyć ze sobą mojej butli perfum - chyba "zwiędłoby" mi ramię ;) Dlatego jeśli poczuję, że zapach, którym spryskałam się rano, już się ulotnił, używam próbek perfum, których mam całe mnóstwo. Fajne i praktyczne rozwiązanie - do pustego opakowania po próbce można przelać też nasze ulubione perfumy :)

I to już wszystko. Wbrew pozorom nie targam ze sobą całej kolekcji kosmetyków - zabieram najpotrzebniejsze rzeczy. Jestem ciekawa, jak wyglądają Wasze kosmetyczki. Bierzecie udział w wyzwaniu?
Ściskam, do usłyszenia :)