Quantcast
Channel: julialoveslife
Viewing all 104 articles
Browse latest View live

Huda Beauty Liquid Matte - Bombshell | moja opinia | czy warto kupić matową pomadkę za 120 zł?

$
0
0
huda-beauty-liquid-matte-opinie

Wiecie już, że jestem nieuleczalną pomadkoholiczką? ;) Na swoją obronę mogę powiedzieć tylko, że nie jestem w tym odosobniona i właśnie dlatego chcę Was zaprosić na kolejną recenzję matowej pomadki w płynie. Tym razem na warsztat bierzemy kultową pomadkę Huda Beauty Liquid Matte w odcieniu Bombshell, który skradł moje serce od pierwszego wejrzenia!

Bomshell - idealny nudziak?

Zazwyczaj nie sięgam po wyraziste, nasycone kolory  - na co dzień wybieram raczej zgaszone róże lub odcienie nude. Bomshell to jednak nie jest taki zwykły nudziak. Po pierwsze, na każdej z nas będzie ona wyglądała inaczej. U mnie wygląda jak ciepły kolor nude, wpadający delikatnie w różowawe, koralowe tony. Nie jest zbyt brązowa ani pomarańczowa. W swojej kolekcji nie mam ani jednego zamiennika tego koloru, bo jest tak bardzo unikatowy. Bomshell jest idealny na co dzień, taki delikatny, dziewczęcy, nie rzucający się w oczy, ale jednocześnie fajnie podkreślający usta.

huda-beauty-bombshell-opinia


Konsystencja i aplikacja

Poznałam naprawdę wiele formuł matowych pomadek, ale ta od Hudy chyba jest jedną z tych, które najbardziej przypadły mi do gustu. Jest płynna, wręcz wodnista, ale na szczęście nie spływa z ust, ani się nie rozmazuje podczas nakładania. Jej mocny pigment sprawia, że jedną, cienką warstwą jesteśmy w stanie pokryć usta. Nie robi smug, ani prześwitów - dzięki wygodnemu aplikatorowi ładnie i równomiernie się ją nakłada. Zaraz po aplikacji trochę się lepi, ale ten efekt lepkości zanika i w ciągu dnia jest kompletnie niewyczuwalna. A co najważniejsze, jest bardzo komfortowa w noszeniu, bo nie wysusza ust. Ani razu nie odczułam ściągnięcia, czy też podkreślenia suchych skórek. Jeśli macie wrażliwe, podatne na wysuszenie usta, na pewno się polubicie z tą formułą. 

huda-beauty-pomadka

huda-beauty-bombshell-opinie

Co z tą trwałością?

Gdy kupujemy pomadkę marki selektywnej i płacimy za nią prawie 120 zł, mamy prawo mieć wobec niej pewne oczekiwania. Moim zdaniem pomadka Huda Beauty Liquid Matte nie zapewnia wielogodzinnej trwałości. Powinna przetrwać picie wody, kawy, herbaty, czy zjedzenie nietłustej przekąski, czy nawet kanapki. Ale z obiadem już sobie raczej nie poradzi. Zjada się od środka, ale na szczęście w równomierny i elegancki sposób. Nic też się nie łuszczy, ani nie kruszy, jak to ma czasami miejsce z innymi pomadkami. Można ją też delikatnie dołożyć i nadal będzie wyglądała ładnie. Jej trwałość oceniam więc jako dobrą. Takie 3/5. I przyznam, że spodziewałam się czegoś więcej...

huda-beauty-matowa-pomadka-recenzja

...Ale to wszystko nie zmienia faktu, że bardzo polubiłam tę pomadkę i bardzo często po nią sięgam. Podoba mi się jej niesamowity, niepowtarzalny kolor i świetna, komfortowa w noszeniu formuła. Pytanie, czy warto wydać na nią 120 zł? Osobiście uważam, że powinna kosztować maksymalnie 60-70 zł. Wtedy do tej trwałości nie mogłabym się przyczepić. 

A co Wy myślicie o pomadkach Huda Beauty? 
Czy Waszym zdaniem są warte swojej ceny? 
Czy podoba Wam się kolor Bombshell? Może macie ochotę na jakiś inny? 
Dajcie znać w komentarzach!

#SMARTSHOPPING | top 5 tanich i dobrych kosmetyków

$
0
0
Wiecie, że tydzień temu rozpoczęła się blogerska akcja #smartshopping? Dołączam do niej z lekkim opóźnieniem, ale mam nadzieję, że mimo to przeczytacie ten wpis z zainteresowaniem. Mam dla Was prawdziwe kosmetyczne perełki. I uwaga - nie za miliony monet - cena żadnego z produktów nie przekracza 30 zł!!!

rozswietlacz-my-secret


Kosmetyki do makijażu

Rozświetlacze z My Secret: Princess Dream i Disco Ball

Nie jestem kolekcjonerką rozświetlaczy. Dlaczego? Bo te z My Secret są po prostu moim ideałem! Mary Lou, czy serduszko z Too Faced nie dorastają im do pięt. Serio! Zapewniają piękny efekt tafli, bez śladu drobinek. Princess Dream to odcień ciepłego beżu, a Disco Ball jest chłodniejszy, wpadający w lilię, ale na twarzy nie wygląda zbyt różowo. Są bardzo wydajne i dość trwałe - chyba że mamy nawyk dotykania swojej twarzy ;). Jeśli jeszcze się nad nimi zastanawiacie - możecie brać w ciemno! Ręczę za nimi i podpisuję się rękami i nogami - to świetne produkty! :D

Golden Rose Mineral Teraccota Powder 04

Lubicie efekt promiennej, muśniętej promieniami słońca cery? No to biegiem po to cudeńko! Idealnie sprawdza się do delikatnego ocieplenia skóry (nie używałabym go do konturowania). Jest aksamitny, łatwo się go blenduje i zostawia na skórze subtelny, brązowy kolor, który lekko odbija światło. Jeśli nie przepadacie za mocnym rozświetleniem, doda Waszej cerze delikatnego blasku. Nie jest zbyt pomarańczowy, nie widać w nim tandetnych drobinek. Daje efekt, jak kosmetyk z najwyższej półki. Bardzo polecam, szczególnie na wiosnę i lato!
Cena: od 22,50 zł

golden-rose-mineral-teraccota-powder-04

Golden Rose Longstay Brow Gel 

Przerabiałam różne żele do brwi. Najbardziej denerwował mnie efekt sklejenia i jasnej poświaty. Żel z Golden Rose jest najbliższy ideału. Jedyny zarzut jaki mam, to kolor - jest to odcień palonej kawy, który moim zdaniem jest trochę za ciepły. Ale poza tym - sprawdza się rewelacyjnie! Jest trwały, nie skleja brwi, jeśli nałożymy go w odpowiedniej ilości. Utrzymuje w ryzach najbardziej niesforne włoski. Polecam, to jeden z niewielu produktów, które zawsze mam w zapasie :).
Cena od: 18,50 zł

golden-rose-longstay-brow-gel


Pielęgnacja 

L'Biotica, Biovax Gold Oleo-krem

Uwielbiam ten produkt. Jest on dla mnie ratunkiem, kiedy moje włosy mają gorsze dni. Nakładam go na całą długość (na mokro) lub na same końcówki (na sucho). Efekt jest taki, że włosy są gładkie, lejące, dobrze odżywione i nawilżone. Kosmetyk pięknie pachnie i nie obciąża włosów, ułatwia rozczesywanie. To dzięki niemu moje końcówki przestały się rozdwajać w ekspresowym tempie ;)
Cena: od 17,66 zł 

biovax-gold-oleokrem

Tołpa Dermo Face Sebio - normalizująca maseczka głęboko oczyszczająca

Wiem, że Tołpę się kocha, albo nienawidzi. Ja należę do tej pierwszej grupy, aczkolwiek nie wszystkie ich produkty tak bardzo przypadły mi do gustu. Jestem za to fanką ich maseczek, które jako jedne z niewielu naprawdę działają. Ta maska głęboko oczyszcza cerę, zwęża pory i ogranicza wydzielanie sebum. Nie podrażnia, ani nie wysusza cery i jest świetna przed wielkim wyjściem, kiedy chcemy, by nasz makijaż wyglądał perfekcyjnie. Wygładza, rozjaśnia cerę i sprawia, że wyglądamy świeżo i promiennie. Z Tołpy mogę Wam polecić właściwie wszystkie oczyszczające maseczki ;).
Cena: od 8,00 zł

dobre-tanie-kosmetyki


Zajrzyjcie koniecznie do:

Natalki - elfnaczi.pl
Magdy – joyofjelly.pl
Magdy – delishe.pl
Patrycji – beautypediapatt.pl
Kingi – gorzela.pl

Dajcie znać, jakie są Wasze tanie, kosmetyczne perełki!

#SMARTSHOPPING | Na co warto wydać więcej pieniędzy, na czym nie warto przepłacać | moje sposoby na kosmetyczne oszczędzanie

$
0
0
Mam prawie 39 stopni gorączki - jak informuje mnie mój najlepszy ostatnio przyjaciel, termometr. Dobrze, że część tego wpisu powstała kilka dni temu, bo zapewne mogłybyście przeczytać same "kwiatki". A temat jest poważny, bo dziś, kolejny raz, porozmawiamy sobie o... pieniądzach! 

Też tak macie, że na niektóre kosmetyki jesteście w stanie wydać więcej, a inne kupujecie za grosze? Chciałabym się z Wami podzielić moimi doświadczeniami i zdradzić kilka moich spostrzeżeń na temat tego, na co warto przeznaczyć większą sumkę, a co lepiej sobie odpuścić. To co? Zaczynamy?

sposoby-na-oszczedzanie


Bo baza jest najważniejsza

Wiecie co? Jeszcze niedawno używałam wyłącznie drogeryjnych podkładów. I na co dzień i od święta wystarczał mi mój ukochany Revlon Colorstay. Miałam potem krótki i burzliwy "romans" z podkładem Catrice, bo zmienili formułę Colorstay'a (smuteczek) i nie był już taki cudowny. 

Na szczęście odkryłam Estee Lauder Double Wear Ligh, który długo był moim ulubieńcem. Był to mój pierwszy podkład z wyższej półki i uwierzcie, poczułam różnicę. To był dla mnie zupełnie nowy wymiar makijażu. Piękne, satynowe wykończenie, dobre krycie i brak uczucia ciężkości, warzenia, podkreślania porów - a tego doświadczałam niemal zawsze, gdy używałam podkładów drogeryjnych. No i co ważne, nie utleniał się i miał wprost rewelacyjną trwałość. Nie musiałam się więcej martwić o to, że za chwilę będę się błyszczeć jak dyskotekowa kula. Mało tego, wreszcie przestałam używać mocno matujących pudrów ryżowych i bambusowych, a moja cera jest mi za to bardzo wdzięczna. 

Gdy skończył się mój ulubiony Double Wear, sięgnęłam bo kolejny podkład marki selektywnej - Smashbox Studio Skin. Póki co, jestem z niego naprawdę bardzo zadowolona (na pełną recenzję musicie jeszcze poczekać).

Do czego zmierzam? Bez dobrego, porządnego podkładu nie ma mowy o ładnym, trwałym makijażu. Nie mówię, że drogeryjne podkłady są złe. Bo nie są. Trafiają się przecież perełki, ale przyznam Wam, że dopiero teraz zauważyłam, jak wielka jest różnica między chociażby Smashboxem, a podkładem z Catrice, czy Maybelline. Cera jest ujednolicona, widoczność porów zminimalizowana, ale nie ma efektu maski. Na dobrym podkładzie świetnie się pracuje produktami do konturowania, wszystko wygląda po prostu lepiej, nieskazitelnie. A sam makijaż jest trwały i dopracowany. Moim zdaniem warto trochę odłożyć i kupić dobry, porządny podkład. 

smashbox-contour-kit-opinie


Tajemnica pewnego bronzera

Dobra, ustaliłyśmy sobie, że podkład to podstawa dobrego makijażu i swego rodzaju płótno pod kolejne kosmetyki. A skoro już o tym mowa... Zdradziłam swojego kolejnego, drogeryjnego pewniaka - bronzer Kobo z paletą do konturowania ze Smashboxa. Dlaczego? Produkt z Kobo, choć kolor ma niewątpliwie idealny (Nubian Desert) i jak widać, darzyłam go dużym uczuciem, to było to uczucie trochę nieodwzajemnione. Owszem, kontur wyglądał ładnie... przez pierwsze kilka godzin. Po 3-4 godzinach zwyczajnie znikał i nie było po nim śladu. A z czasem zaczęły mi się pojawiać drobne wypryski w miejscu, gdzie go nakładałam. 

Buzię mam nieco pyzatą, więc nie wyobrażałam sobie, żebym miała zrezygnować z konturowania. Dlatego, korzystając z promocji w Sephorze, kupiłam paletę ze Smashboxa. I co? I jest miłość! Kilka ruchów i mam piękny, naturalnie wyglądający kontur. Produkt idealnie stapia się z cerą, nie muszę go tysiąc razy dokładać, nie robi żadnych plam. I jest trwały, efekt widać po bitych 10 godzinach, czyli aż do zmycia makijażu wieczorem. Tak, wydać trochę więcej i mieć produkt, który praktycznie "sam maluje", utrzymuje się cały dzień i nie wywołuje na skórze niespodzianek. 

tanie-tusze-do-rzes


Na czym można oszczędzić?

Miałyście kiedyś superdrogi tusz do rzęs? No właśnie... ja nie miałam. Dlaczego? Bo te z drogerii robią robotę i nie potrzebuję nic ponad to. Całkowicie spełniają moje oczekiwania. Od lat używam L'oreal Volume Million Lashes So Couture i jest to najlepszy tusz, jaki kiedykolwiek miałam. Ostatnio dołączył do niego Paradise, który jednak niestety bardzo szybko zasycha, ale przez pierwsze 2-3 tygodnie daje świetne efekty. 

Albo rozświetlacz. Serio, ten mój z Too Faced, czy nawet słynna Mary Lou mogą buty czyścić kultowym produktom z My Secret. Wiecie, że serduszko z Too Faced i Mary Lou nie dają wcale efektu idealnej tafli? Gołym okiem dostrzegalne są drobinki, a chyba niewiele osób lubi taki mało subtelny efekt. 

jak-zaoszczedzic-na-kosmetykach

Pomadki... to temat rzeka i chyba jestem ostatnią osobą, która może kogokolwiek "pouczać" w temacie oszczędzania na tych kosmetykach. Ale wierzcie mi, testowałam wiele pomadek, z różnych półek cenowych. I na przykład pomadki matowe z Golden Rose niczym nie ustępują wychwalanym pod niebiosa, kultowym "MACzkom". Trwałość jest porównywalna, jedyna różnica to aplikacja, bo te z GR są trochę tępe w konsystencji, ale za tę cenę nie możemy mieć o to pretensji. A jeśli chcecie mieć fajną, trwałą pomadkę, która nie wysusza ust i estetycznie się "zjada", wcale nie musicie wydawać milionów monet na ABH, Hudę, czy Kat. Spokojnie możecie sięgnąć po zestaw K*Lips i cieszyć się pięknym makijażem ust.
czy-warto-kupic-pomadke-mac

moje-sposoby-na-oszczedzanie

Mam nadzieję, że to nie był mój najbardziej bełkotliwy i bezsensowny wpis, bo nie jestem pewna, czy udało mi się przekazać dokładnie to, co chciałam ^^. Przypominam, że wpis powstał we współpracy z cudownymi blogerkami, dzięki akcji #SMARTSHOPPING!

Zajrzyjcie koniecznie do:
Natalki - elfnaczi.pl
Magdy – joyofjelly.pl
Magdy – delishe.pl
Patrycji – beautypediapatt.pl
Kingi – gorzela.pl

Jakie są Wasze sposoby na kosmetyczne oszczędzanie?
 Na co jesteście w stanie wydać więcej, a co wolicie sobie odpuścić?
Czekam na Wasze komentarze ;)

Lifestylowa Środa | Jak być bardziej pewną siebie | 500 zł na zakupy w New Look | Fajne plakaty z myscandi.pl

$
0
0
jak-byc-bardziej-pewna-siebie

Dziś środa, a to oznacza kolejny wpis z lifestylowej serii. Dzisiaj poruszymy trzy zupełnie różne tematy, ale mam nadzieję, że lektura okaże się dla Was interesująca. Postaram się za bardzo nie przynudzać ;).

Jak być bardziej pewną siebie?

Tak, mam na imię Julia, mam 27 lat i mam problemy z pewnością siebie. I gdyby tak powierzchownie do tego podejść, można by pokusić się o stwierdzenie, że jestem ostatnią osobą, która mogłaby udzielać komukolwiek rad w tym zakresie. Ale wiecie co? Chrzanić to! Moim zdaniem, jeśli się doskonale rozumie problem, można w jakiś sposób pokazać, jak sobie z tym problemem radzimy. I nie, nie martwcie się, że za chwilę przeczytacie pełno truizmów i wzniosłych, patetycznych haseł rodem z wykładów motywacyjnych (wizualizacja to nie moja bajka heheheh). Ale zdradzę Wam kilka moich sposobów, wskazówek, które mi osobiście pomagają.

#1: nie porównuj się do innych

To jest dla mnie zawsze największe wyzwanie. Porównujemy się do innych od najmłodszych lat. Już w szkole zwracamy uwagę na to, co robią inni, jaką ocenę dostali, czy przynieśli jakąś fajną zabawkę albo ubrali się w jakiś nowy ciuch. Od początku naszego świadomego życia, w taki, czy inny sposób ścigamy się, staramy się być lepsi, większość z nas miała w szkole osobę, z którą konkurowała. To jest jakiś rodzaj motywacji, ale wiem po sobie, że może w przyszłości powodować problemy z samooceną.

"On to ma życie", "ona ma lepiej" - ile razy myślimy tak, kiedy ktoś wrzuca zdjęcie z egzotycznych wakacji lub pochwalił się na fejsie awansem. Wiesz, jaka jest odpowiedź na te myśli? "Nie wiesz tego". Serio, nie wiesz tego, czy ta osoba ma lepiej, tylko dlatego, że podzieliła się z Tobą wycinkiem ze swojego życia i akurat wybrała ten pozytywny. Nikt przecież nie lubi chwalić się życiowymi problemami, rozterkami, zawodami miłosnymi, czy wreszcie... bałaganem i zlewem z górą niepozmywanych naczyń. I nie chodzi tu o to, by z zadowoleniem stwierdzać, że może tak naprawdę komuś powodzi się gorzej. Chodzi o to, by przestać przywiązywać do tego wagę i raczej skupić się na sobie i swoim życiu, oczywiście w taki pozytywny sposób. Drugą kwestią jest wypracowanie sobie mechanizmu myślenia, w którym nie stawiamy się automatycznie w gorszej pozycji.

#2: nie wszystko musi być takie idealne

To jest kolejna pułapka, w którą tak często wpadam. Kiedy coś robię, za wszelką cenę dążę do tego, by było po prostu idealne, pozbawione wad i skaz. Najprostszym przykładem jest moje robienie zdjęć, szczególnie zdjęć twarzy i makijażu. Wiecie ile robię ujęć, tylko po to, by z ogromnym trudem wybrać jedno, czy dwa, które moim zdaniem są "w miarę"? Tych ujęć jest dziesiątki. Tak, za każdym razem robię np. kilkadziesiąt fotek oka w tej samej pozie, a finalnie nie podoba mi się żadne, bo na każdym potrafię znaleźć mnóstwo rzeczy, które są nie tak. Podobnie jest w pracy i w ogóle, w życiu. Często mam w głowie obraz, jak coś powinno wyglądać, jakie powinno być, a rzeczywistość niestety bywa brutalna.

Obsesyjne dążenie do doskonałości nie jest zdrowe i powoduje poczucie winy i wrażenie, że niewystarczająco się postaraliśmy. A to jest bardzo destrukcyjne.Jaki jest sposób na to, by przestać tak krytycznie podchodzić do wyników swojej pracy? To bardzo proste. Trzeba umieć pogodzić się z tym, że nie wszystko zawsze musi być idealne - czasami wystarczy, że jest po prostu odpowiednie, dobre lub bardzo dobre. I to jest ok. Nie ma w tym nic złego.

#3: znajdź swoją pasję i rozwiń skrzydła

Wiem to z autopsji - nic nie podnosi pewności siebie, jak przyjemność z tego, co robimy i poczucie, że robimy to dobrze. Znalezienie swojej pasji, mocnego punktu, to naprawdę bardzo ważna rzecz. I nie dajmy sobie nigdy wmówić, że nie mamy żadnych zdolności i jesteśmy do niczego, a wszystko, czego się dotkniemy, się rozsypuje. Każdy, naprawdę każdy ma pewne zasoby, czasami bardzo głęboko ukryte. Potrzeba czasu i cierpliwości, by w sobie to odnaleźć. Może nie jesteś najlepsza w tańcu lub śpiewaniu, ale za to uwielbiasz majsterkowanie i nadawanie nowego życia starociom? Myślisz, że to nic takiego? No to nawet nie wiesz, jak świetną masz umiejętność! Nie każdy tak potrafi, a Ty umiesz i robisz to dobrze. Nie daj sobie tego odebrać, nie umniejszaj sobie i swoim zdolnościom i umiejętnościom. Każdy z nas ma w sobie coś unikalnego. Trzeba tylko dać temu rozkwitać, rozwijać to, a czasami w to zainwestować.


500 zł na zakupy w New Look

Jakiś czas temu byłam na zakupach w New Look i w przymierzalni zauważyłam informację, że można wziąć udział w konkursie - zrobić fotkę i wrzucić ją na IG z #newlookjeans - by mieć szansę na wygranie vouchera o wartości 500 zł. No i robiłam "sesję na bloga", akurat miałam na sobie nowe jeansy z New Looka, i pomyślałam, że nie zaszkodzi dodać też ten #. 

I udało się wygrać, co było dla mnie niesamowitą niespodzianką i totalnie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. Poniżej chcę Wam pokazać moją wishlistę (nie wiem, ile z tych rzeczy jest dostępnych w polskim New Looku), a za jakiś czas zaprezentuję Wam coś w rodzaju "zakupy w sieciówce - oczekiwania i rzeczywistość". Co Wy na to? Podobną ideę miał świetny film u LGS.

plaszcze-new-look
spodnie-new-look
bluzki-new-look
sukienki-new-look
kostiumy-kapielowe-new-look

*zdjęcia pochodzą ze strony newlook.com

Fajne plakaty z myscandi.pl

A na koniec chciałabym Wam pokazać moje ostatnie nabytki, czyli coś, co wprowadzi powiew świeżości do naszego wnętrza. Plakaty pochodzą ze sklepu myscandi.pl - mają świetną jakość i bardzo ciekawe grafiki, które będą pasowały do tych nowoczesnych, ale też bardziej przytulnych wnętrz. Dzięki nim ściany w naszym mieszkaniu nie są już takie puste, a całe wnętrze nabrało smaczku i charakteru. Bardzo polecam ten sklep ;).

skandynawskie-plakaty


plakaty-w-skandynawskim-stylu



Na dziś to wszystko :) Jestem ciekawa Waszych sposobów na pewność siebie! Dajcie znać, czy lubicie takie lifestylowe wpisy - dla mnie to fajna odskocznia od typowo kosmetycznych tematów. A dla Was?

Nowości Semilac | Metallic Effect & Cat Eye 3D | dużo zdjęć!

$
0
0
Hej!

Jak minęły Wam Święta? U mnie... zdecydowanie zbyt szybko... I ta pogoda - bardziej przypominała jesienną szarugę, niż wiosenny, ciepły deszczyk. Ale żeby nie było tak smutno i szaro, mam dla Was post paznokciowy (wiem, że je lubicie, bo w statystykach plasują się zawsze bardzo wysoko!)

semilac-metallic-opinie

semilac-cat-eye-3d


Semilac Cat Eye 3D

Podobał Wam się klasyczny efekt Cat Eye? W takim razie wersja Cat Eye 3D zachwyci Was swoją wielowymiarowością i niesamowitym blaskiem, układającym się w dowolnie wybranym przez Was, galaktycznym kształcie. Ja przepadłam, kiedy pierwszy raz zobaczyłam to cudo. A najfajniejsze jest to, że zdobienie tego typu jest nie tylko bajecznie proste w wykonaniu, ale może być też świetną zabawą i testem kreatywności. Mi najbardziej podoba się zdobienie w kształcie litery "S", bo przypomina mi właśnie, wspomnianą wcześniej, galaktykę. Semilac Cat Eye 3D można nosić solo, jako akcent na jednym lub dwóch paznokciach, a także wykorzystać jako podstawę do kosmicznych zdobień. 

Do wykonania Cat Eye 3D potrzebujemy magicznego Magnetic Pen'a, czyli po prostu magnesu, dzięki któremu drobinki lakieru ułożą się dokładnie tak, jak chcemy. Warto stosować ten efekt na ciemny lakier bazowy. Na wzorniku użyłam czerni, a na moich paznokciach jako baza posłużył mi lakier #527 Burgundy z kolekcji Margaret - kliknij, aby poczytać o niej więcej

semilac-magnetic-pen

semilac-cat-eye-3d-inspiracje

Wybrałam dwa kolory:

#636 Turquise - połączenie turkusu z fioletowo-szmaragdowymi refleksami
#639 Pink - róż w towarzystwie złoto-miedzianych refleksów

semilac-metallic-effect

Semilac Metallic Effect

Kolejną nowością w mojej kolekcji są lakiery Semilac Metallic Effect, które nie są lakierami hybrydowymi, a efektami do lakieru hybrydowego. Pozostawiają idealnie gładką, metaliczną taflę na paznokciach, taki szlachetny, nieskazitelny look, idealny do eleganckiej sukienki. 

Aplikujemy je zawsze na Top No Wipe (dla wzmocnienia efektu warto najpierw pokryć płytkę zbliżonym do naszego Metallic Effect lakierem hybrydowym - np. na wzorniku pod kolor Gold użyłam lakieru #529 Beige). Nakładamy więc bazę, kolor, top no wipe, a następnie cienką warstwę Semilac Metallic Effect. Pozostawiamy do wyschnięcia (ok. 2 min.), a następnie aplikujemy drugą warstwę. Gdy wyschnie, aplikujemy Top No Wipe. Jeśli efekt zebrał się nam na wolnym brzegu, przed aplikacją topu trzeba nadmiar spiłować bloczkiem polerskim. 

Moje kolory to

#252 Gold- idealne, żółte metaliczne złoto
#248 Orange - nasycony pomarańcz
#250 Red - metaliczna czerwień

semilac-nowosci

Zaskoczyłam samą siebie, ale z tej trójki chyba najbardziej podoba mi się... czerwień! A nie pamiętam, kiedy ostatnio nosiłam czerwone paznokcie... :D

Jak podobają Wam się te efekty od Semilac?
Lubicie takie ciekawe akcenty na paznokciach, czy stawiacie na klasykę?
Dajcie znać, co myślicie! :)






Najładniejsze pomadki na co dzień i ich zamienniki | moje top 6

$
0
0
pomadki-na-co-dzien

Nie każdy dobrze czuje się w intensywnych kolorach na co dzień. Czasami, ze względu na dress code w naszej pracy, zwyczajnie nie możemy sobie pozwolić na soczystą fuksję, czy nawet czerwień na ustach. Ja zazwyczaj sięgam po odcienie nude i zgaszonego różu. Dzisiaj chciałabym Wam zaprezentować sześć pomadek, które idealnie sprawdzą się do dziennego makijażu. Pochodzą one z różnych półek cenowych, a dla tych droższych starałam się znaleźć zamienniki. To co, zaczynamy? ;)


Lovely K*Lips -  Neutral Beauty

Najtańsza z moich propozycji, zestaw do ust (pomadka + konturówka) drogeryjnej marki Lovely, z całą pewnością inspirowana była lip kitami od Kylie Jenner. Jest to piękny, klasyczny nude w neutralnej tonacji. Nie jest zbyt pomarańczowy, ani zbyt brązowy. Trwałość produktu jest zaskakująco dobra, równomiernie i "elegancko" schodzi  z ust, w razie potrzeby spokojnie można ją dołożyć i nic złego nie powinno się zadziać. Obecnie można ją upolować na promocji -55% w Rossmanie. 
Kolejna propozycja to Lip Kit włoskiej marki Nabla. W tym nieoczywistym nudziaku zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Trudno opisać go słowami, tak bardzo wyjątkowy jest to kolor. To dość wyrazisty (ale nadal nie wychodzący na pierwszy plan) odcień nude, który wpada delikatnie w różowo-koralowo-brązowe tony. To odcień, który spodoba się wszystkim miłośniczkom delikatnych, ale jednak zaakcentowanych ust. Trwałość jest taka sama, jak w innych pomadkach marki Nabla. Dobra, ale nie zachwycająca. Nie mniej, produkt jest bardzo komfortowy na ustach, nie rozmazuje się i "zjada" się w delikatny sposób. 

MAC Matte Lipstick - Mehr

Wchodzimy teraz na nieco wyższą półkę cenową, ale bez obaw, znam świetne zamienniki tego obłędnego koloru. Jest to idealny, zgaszony, przybrudzony róż. Takie trochę ciemniejsze "my lips but better". Pomadka, mimo iż ma matowo-satynowe wykończenie (nie jest to kredowy, suchy mat), jest bardzo kremowa i jej aplikacja to czysta przyjemność. Jak na niezastygającą pomadkę, wyjątkowo długo utrzymuje się na ustach. Schodzi tak delikatnie i równomiernie, że prawie tego nie widać. Jestem nią absolutnie zachwycona i oczarowana. Jeśli kiedykolwiek zastanawiałyście się nad jej zakupem - koniecznie to zróbcie. Będziecie zadowolone ;)
  • zamienniki: Rimmel Kate Moss #104, Golden Rose Matte Crayon #10, Nabla #Ombre Rose
swatche-pomadek


Kat von D Everlasting Liquid Lipstick - Lovecraft

W podobnej cenie do pomadki z MAC można kupić kultową pomadkę Kat von D. Jest to przepiękny, brudny róż (nieco bardziej intensywny, niż Mehr, ale nadal zgaszony). Uwielbiam nosić tę pomadkę, ze względu na jej cudowną formułę - jedną z moich ulubionych. Kolor jest boski, nie za ciepły, nie za chłodny - po prostu w punkt. Nie jest też zbyt wyrazisty, Lovecraft spokojnie można nosić na co dzień. I tak, tym razem też znalazłam świetny zamiennik. Jest to również kultowy produkt, w niemal identycznym odcieniu i o podobnej formule! Czyli Sephora Cream Lip Stain #13 - jeśli będziecie w Sephorze, koniecznie je sobie porównajcie. Ja zrobiłam to w recenzji pomadki, do której link znajdziecie poniżej:
Kolejną propozycją w moim zestawieniu jest pomadka od Hudy - odcień Bombshell zrobił w świecie beauty niesamowitą furorę. I wcale się nie dziwię - ja również zakochałam się w tym kolorze. To taki lekko koralowy nude, zdecydowanie w cieplejszej tonacji. Jest bardzo subtelny, ale pięknie podkreśla usta. Formuła tej pomadki to mój numer jeden! Niestety trwałość nie jest jej najmocniejszą stroną. Jest dobra, ale nie najlepsza. Plusem jest równomierne schodzenie z ust i możliwość dokładania jej tam, gdzie się "zjadła". Bombshell jest kolorem unikatowym, ale na szczęście udało mi się znaleźć zamiennik. Najbliżej będzie tu #Echo Park z Colour Pop. Z lepiej dostępnych pomadek, które można teraz upolować w rossmanowej promocji, podobny będzie Bourjois Rouge Edition Velvet #17 Cool Brown.
huda-beauty-bombshell


Anastasia Beverly Hills Liquid Lipstick - Crush

To absolutnie najpiękniejsza i moja ulubiona pomadka. Jest to typowy kolor "my lips but better", delikatny nude z różowymi podtonami. Jej trwałość jest rewelacyjna, ufam jej tak bardzo, że to właśnie tę pomadkę nosiłam w dniu swojego ślubu i... nie poprawiałam jej ani razu. Czy ma jakieś minusy? Tak... zaporowa cena (jest to najdroższa pozycja w moim zestawieniu), potrafi również wysuszać usta.I co gorsza, nie mogłam znaleźć dla niej zamiennika :( Jedyną podobną pomadką w moich zbiorach jest Nabla - Vanilla Queen, ale jest to odcień zdecydowanie jaśniejszy, mleczny i bardziej jasnoróżowy. 

najladniejsze-pomadki

Na dziś to już wszystko ;) Mam nadzieję, że
ten wpis był dla Was pomocny. Koniecznie podzielcie się
swoimi ulubionymi "dziennymi" pomadkami!
Jak zwykle czekam na Wasze komentarze ;)

Matowe pomadki Semilac | czy warto je kupić? | moja opinia

$
0
0
matowe-pomadki-semilac

Dzisiaj dzisiaj, dla odmiany... znowu będzie pomadkowo! Tak, jestem pomadkoholiczką i nawet tego nie ukrywam (nawiasem mówiąc, właśnie idą do mnie pomadki z Golden Rose ;pp). "Matowa pomadka w kolorze Twojego lakieru" - takimi słowami Maxineczka zapowiada w reklamie te gorrrące nowości. Totalnie nie spodziewałam się, że Semilac rozszerzy swoją ofertę o pomadki, ba, od kilku dni można kupić na ich stronie inne produkty do makijażu. Idea stworzenia długotrwałych pomadek (przecież główna zaleta lakierów hybrydowych to właśnie trwałość) jak najbardziej do mnie przemawia i wciąż jest spójna z filozofią marki. Pojawiły się jednak głosy, że Semilac powinien skupić się na lakierach. Jak więc jest z tymi pomadkami? Czy warto je kupić? Moją szczerą opinią podzielę się z Wami w dalszej części wpisu.

Matowa pomadka w kolorze Twojego lakieru | kolory

Do wyboru mamy aż 20 kolorów, które inspirowane były najpopularniejszymi lakierami z oferty Semilac. Dostępne są delikatne odcienie nude, zgaszone róże, intensywne fuksje, a nawet zaskakujące fiolety. Ja wybrałam trzy kolory:

semilac-005-berry-nude-pomadka

#005 Berry Nude - mój faworyt i ostatnio ulubiony kolor na co dzień. Jest to piękny, zgaszony róż, w lekko chłodnej tonacji (ale pod żadnym pozorem nie "trupi"!). Odcień typu "my lips but better", ale troszkę ciemniejszy, jednak nadal idealny do dziennego makijażu. Berry Nude to jeden z moich ulubionych lakierów, więc pomadka w tym samym odcieniu to miód na moje serce. Totalny musthave!

semilac-527-burgundy-pomadka

#527 Burgundy - kolejny przybrudzony róż, ale tym razem w nieco cieplejszej tonacji, na ustach jest trochę bardziej intensywny. Spokojnie można nosić go na co dzień. Bardzo lubię ten kolor, bo podkreśla usta, ale jednocześnie nie wychodzi na pierwszy plan i nie razi, ani nie przytłacza. 

semilac-legendary-red-pomadka

#063 Legendary Red - jasna, neonowa wręcz, pomidorowy, cieplejszy odcień czerwieni. Ta pomadka + wytuszowane rzęsy w towarzystwie klasycznej kreski i mamy gotowy, oszałamiający look. Do tej pory unikałam czerwieni na ustach, ale ta ma w sobie coś oryginalnego, niespotykanego - nie można przejść obok niej obojętnie. 

Konsytencja i aplikacja 

Konsystencja przypomina lekką piankę, nie jest gęsta i gumowa, ale też nie mocno płynna i lejąca. Wygodny i precyzyjny aplikator umożliwia idealne wyrysowanie ust. Zaraz po aplikacji usta lekko się lepią, ale ten efekt szybko zanika - dzięki czemu pomadki są niemal niewyczuwalne na ustach i bardzo komfortowo się je nosi. Ich pigmentacja jest bardzo dobra - Berry Nude i Burgundy aplikują się bezproblemowo i już jedna warstwa pozwala na całkowite pokrycie ust kolorem. Trochę dłużej trzeba "pobawić się" z Legendary Red, do pełnego krycia potrzebowałam dwóch cienkich warstw, miejscami trzech. Mimo to, na ustach nie powstają żadne smugi, ani nieestetyczna skorupa, pomadki też nie warzą się i nie podkreślają suchych skórek. Pomadki zastygają, ale nie jest to suchy, kremowy mat, jest to raczej satyna. 

semilac-pomadki-matowe

pomadki-semilac


Pomadki Semilac | trwałość

Na koniec zostawiłam najważniejsze. W końcu po to używamy matowych pomadek, by móc cieszyć się efektem pięknie pomalowanych ust przez wiele godzin, bez konieczności poprawek. Więc jak to jest z tą trwałością? Gdy nie jemy i nie pijemy, pomadki pozostają nienaruszone przez wiele godzin. Odbijają się lekko na szklankach i nie są "całusoodporne", ale na szczęście ślady są naprawdę delikatne. 

semilac-pomadki

Po posiłku zaczynają się zjadać od środka, ale w równomierny i estetyczny sposób - nie zostaje brzydka obwódka, kontur również z czasem znika. Czasami potrafi się lekko rozlać poza kontur, czy rozmazać w kącikach - jeśli jemy np. tłustego, ogromnego burgera (albo po prostu - coś bardzo tłustego). Podczas normalnych posiłków jedzonych sztućcami nie zauważyłam, by działo się coś niepokojącego. Pomadkę można dołożyć, gdy już się trochę zje, i nie powstanie nam skorupa na ustach. 

semilac-legendary-red

pomadki-semilac-opinie

Trwałość oceniłabym więc na 4+/6, z pewnością utrzymuje się na ustach dłużej, niż pomadka z Kat von D, czy Hudy. Powinna utrzymać się na ustach ok. 5-6 godzin, kiedy jemy lub pijemy.

Na moim IG, w wyróżnionych stories, w zakładce "my makeup" znajdziecie test trwałości - jeśli jesteście ciekawe, odsyłam na mój profil: https://www.instagram.com/julia.loveslife/


Co myślicie o pomadkach marki Semilac?
Chciałybyście je wypróbować?
Uważacie, że pomysł z wprowadzeniem linii do makijażu był trafiony?




Ulubieńcy ostatnich miesięcy | Pielęgnacja | Skin79, Biotanique, Evree + Blistex Intensive, L'oreal

$
0
0
ulubiency-pielegnacja

Bywają czasem takie momenty, kiedy z naszą cerą ewidentnie dzieje się coś złego. U mnie zazwyczaj w stanach silnego i długotrwałego stresu zaczynają pojawiać się niedoskonałości, podkład się warzy, skóra mocno błyszczy - wszystko wygląda po prostu źle. To samo z włosami - stają się oklapnięte, matowe, źle się układają. I usta, które stają się wysuszone, pieką i potrzebują natychmiastowego nawilżenia. Właśnie w takich chwilach sięgam po swoje sprawdzone produkty, czyli mój "rescue kit" na nadzwyczajne okazje. Ponieważ ostatnio zmagam się z takimi problemami, chciałabym opowiedzieć Wam kilka słów o moich pielęgnacyjnych hitach, które wielokrotnie ratowały sytuację.

skin79-pore-designing

Skin79, Pore Designing Minimizing Mask

Kiedy czasem, np. w autobusie, zobaczę dziewczynę z idealnie gładką cerą i niewidocznymi porami, patrzę się na nią jak zaczarowana. Niestety mojej cerze do takiego ideału daleko. Rozszerzone pory, walka z zaskórnikami i przetłuszczaniem się strefy T to moja codzienność. Moja skóra potrzebuje głębokiego, dokładnego oczyszczenia, zwężenia porów i redukcji wydzielania sebum, przy jednoczesnym zachowaniu poziomu nawilżenia. Brzmi jak abstrakcja? Ale na szczęście jest produkt, który zapewnia taki efekt, a regularnie stosowany, naprawdę poprawia stan cery. Skin79 Pore Designing Minimizing Mask to bardzo ciekawy i niezwykle skuteczny produkt, który... chyba nigdy się nie kończy ;). To coś pomiędzy "nabąbelkowanym" musem a galaretką, bardzo kremowa, ale jednocześnie puszysta konsystencja, która wręcz rośnie w opakowaniu. Wystarczy ultra cienka warstwa, po aplikacji czujemy delikatne mrowienie, łaskotanie. Maska zastyga, ściągając pory. Po użyciu skóra jest dogłębnie oczyszczona, wygładzona i miękka. A wiecie, jak pięknie wygląda potem na twarzy podkład? Wszystko dzięki zwężeniu porów i zmniejszeniu wydzielania sebum. Maska świetnie sobie radzi z niedoskonałościami. Kilka razy zostawiłam ją na noc na wyjątkowo upartym, bolesnym, podskórnym nieprzyjacielu, a rano nie było po nim śladu. I najważniejsze - nie wysusza skóry! Dla mnie 10/10! ;)

biotanique-weglowy-zel-myjacy

Biotanique, Węglowy żel myjący

A skoro już jesteśmy w temacie oczyszczania, chciałabym podzielić się z Wami moim niedawnym odkryciem. Znalezienie delikatnego, niewysuszającego żelu do mycia twarzy to nie lada wyzwanie. Próbowałam już naprawdę wielu, ale nic do tej pory nie pobiło mojego ulubieńca z La Roche Posay. Jednak mój żel Effaclar ma teraz konkurencję w postaci żelu węglowego z Biotanique. Produkt jest wyposażony w wygodną pompkę, ma odpowiednią, niezbyt gęstą konsystencję, delikatnie i skutecznie usuwa makijaż, nawet wodoodporne tusze i ciężkie podkłady. Nie podrażnia oczu, można go stosować nawet dwa razy dziennie, bo nie wysusza skóry. Minusem jest średni skład, dlatego wielbicielki kosmetyków naturalnych będą zawiedzione. Aczkolwiek ja nie tak dawno miałam 100% naturalny produkt do mycia twarzy i niestety, kolejny raz kosmetyk naturalny wywołał u mnie alergię. W przypadku żelu z Biotanique nic takiego nie miało miejsca.

evree-peeling-cukrowy

Zadbaj o swoje usta - duet Peeling cukrowy Evree + Blistex Intensive Lip Relif

Używasz trwałych, matowych pomadek, które wysuszają usta? Ja mam na to sposób. Zawsze przed aplikacją używam peelingu, a ten z Evree o zapachu poziomek sprawdza mi się fantastycznie. Pięknie pachnie (kto nie lubi poziomek?!), a nawet dobrze smakuje, chociaż akurat jedzenia kosmetyków nie polecam ;). Wygładza usta, nie podrażniając ich - martwy naskórek jest usunięty, a usta stają się gładkie i gotowe do nałożenia pomadki. 

evree-peeling-do-ust

Żeby zadbać o wysuszone usta, zawsze sięgam po Blistex Intensive - nie znalazłam lepszego produktu, który nie tylko nawilża, ale przede wszystkim regeneruje. To mój produkt ratunkowy, wystarczy jedna aplikacja na noc, a po przebudzeniu nasze usta będą "jak nowe" ;). Nawet, jeśli usta są poranione, popękane. Pozostawia mentolowe uczucie chłodu i szybko się wchłania. A co najważniejsze - NAPRAWDĘ bardzo pomaga i przynosi ulgę!

loreal-magiczna-moc-olejkow

L'oreal Paris, Elseve, Magiczna moc olejków - Krem myjący 3w1

Trochę się bałam tego produktu, bo moje włosy mają tendencję do przetłuszczania się i moje pierwsze obawy okazały się słuszne. Gdy krem zastosowałam jak klasyczny szampon, nie skończyło się to dobrze. Nie byłam nawet w stanie go dobrze spłukać, włosy były po nim wręcz tłuste. Ale... dałam mu szansę i znalazłam dla niego zastosowanie. Otóż... świetnie sprawdza mi się w roli odżywki do spłukiwania. Kilka razu w tygodniu nakładam go na długości włosów (omijając skalp) lub na same końcówki i po kilku minutach spłukuję. Włosy są po nim ujarzmione, lśniące, miękkie, miłe w dotyku i... pięknie pachną. Ostatnio jest to moja ulubiona odżywka i wiem, że nie jest to moje ostatnie opakowanie ;)

Na dziś to wszystko - jestem ciekawa, czy znacie te produkty?
A może podzielicie się swoimi ulubieńcami?
Czekam na Wasze komentarze ;)


[SZOK!] Najlepszy tani podkład? | Golden Rose Total Cover 2in1 | moja opinia

$
0
0
Wiem, dawno mnie tu nie było. Ale to nie znaczy, że zapomniałam o blogu! Po prostu są takie momenty w życiu, że pasja musi zejść na trochę dalszy plan. I tak właśnie było w moim przypadku. Nie chcę Was zanudzać - obiecuję tylko, że postaram się ze wszystkich sił, by posty znów pojawiały się regularnie, co najmniej raz w tygodniu :)

Dzisiaj chciałam podzielić się z Wami moim ostatnim odkryciem. Jest trwały, mocno kryjący, pięknie wygląda na skórze. I kosztuje jedyne 35 zł! Poznajcie mój nowy hit - Golden Rose Total Cover 2in1!

golden-rose-total-cover-opinie

golden-rose-total-cover-podklad

Konsystencja i aplikacja

Podkład jest gęsty i kremowy, jednak aplikacja nie stanowi żadnego problemu. Ja używam w tym celu zwilżonej gąbeczki i ta metoda pozwala mi na uzyskanie optymalnego krycia i naturalnego efektu. Podkład równomiernie się rozprowadza, nie wchodzi w zmarszczki i pory, delikatnie zastyga, ale nie dzieje się to w ekspresowym tempie, więc nie musimy się spieszyć. Krycie jest rewelacyjne, można je stopniowo budować. Mi w zupełności wystarcza jedna, cienka warstwa. 

Kolory

Wybrałam dla siebie odcień 02 - w tej chwili jest dla mnie za jasny, wydaje się też nieco zbyt różowo-beżowy (moja karnacja, zwłaszcza gdy się opalę, jest ciepła, z żółto-oliwkowymi tonami), jednak po dodaniu konturowania i bronzera, efekt ten nie rzuca się w oczy. W gamie Golden Rose Total Cover brakuje mi trochę jasnego, typowo żółtego odcienia, ale nawet, jeśli kolor nie jest idealnie dobrany, zaskakująco dobrze dopasowuje się do koloru cery.

golden-rose-total-cover-kolory


Trwałość

Golden Rose Total Cover zaskoczył mnie przede wszystkim swoją trwałością i tym, że wspaniale się prezentuje przez niemal 8 godzin. Na początku, zaraz po aplikacji, jest dość mocno matowy, jednak w ciągu dnia nabiera satynowego wykończenia. Fajnie kontroluje wydzielanie sebum (sprawdziłam to podczas naprawdę nieziemskich upałów), dzięki czemu nie świecimy się jak dyskotekowa kula, nawet w problematycznej strefie T. Podkład ściera mi się tylko z czubka nosa, pod koniec dnia, ale ostatnio robią mi to wszystkie podkłady (próbowałam różnych metod, żadna jednak nie dawała zadowalającego efektu). Nie warzy się, nie zbiera w załamaniach i porach. Nie podkreśla też suchych skórek (po powrocie z Rodos miałam z tym problem, a podkład Golden Rose niwelował wręcz ich widoczność). Nie zauważyłam, żeby zapychał, dobrze zmywa się żelem do twarzy.

golden-rose-podklad

Jakiś czas temu, po niezbyt przyjemnych doświadczeniach z drogeryjnymi podkładami, powiedziałam sobie "nigdy więcej!". Jednak Golden Rose Total Cover 2in1 to kosmetyk, który przebija jakością wiele podkładów z segmentu premium. Mogę Wam więc ten produkt z całego serca polecić - dla mnie jest to perełka, która z pewnością zostanie w mojej toaletce na dłużej :)

Co myślicie o podkładzie od Golden Rose?
Miałyście okazję go testować? A może ostatnio znalazłyście inną
"podkładową" perełkę? Koniecznie dajcie znać w komentarzach ;)


Pełnia lata z Semilac | pomysł na wakacyjny manicure | ombre i mirror effect

$
0
0
Błękit nieba, przyjemne ciepło, zwiewna sukienka i totalny chill w ulubionym miejscu - takich wakacji życzymy sobie chyba wszystkie. Latem stawiamy raczej na jasne kolory, pastele lub neony, które cudownie komponują się z delikatną, złocistą opalenizną. Dzisiaj chciałabym Wam pokazać moje ulubione wakacyjne lakiery od Semilac i zaproponować efektowne, ale niezwykle proste w wykonaniu zdobienie. To jak, zaczynamy? ;)

semilac-nowe-lakiery

semilac-wakacyjne-kolory

Letnie kolory Semilac

#023 Banana - żółty, ale nie neon, subtelny, może nawet delikatnie pastelowy kolor

#072 Carribean Sky - półtransparentna mięta, z niebieskimi podtonami

#279 Light Violet - jasny, pastelowy fiolet z domieszką szarości


+ lakiery z kolekcji Semilac Celebrate

#530 Delicate White - elegancka kość słoniowa

#532 Kind Apricot - pastelowy, zgaszony pomarańcz, idący w stronę nude

#533 Brave Coral - piękny, głęboki koral, ale również bardziej pastelowy, niż neonowy

semilac-kolekcja-celebrate

semilac-kolekcja-celebrate

Jak zrobić idealne ombre?

Do mojej stylizacji użyłam dwóch lakierów z kolekcji Semilac Celebrate: Brave Coral (o którym za chwilę) i Kind Apricot. Jak widzicie - na środkowym palcu wykonałam zdobienie techniką ombre. Jest to chyba jedno z najprostszych zdobień, wykonuje się je niezwykle łatwo i przyjemnie. 

  1. Na utwardzoną bazę nakładam dwa kolory (na jednej połowie Brave Coral, na drugiej Kind Apricot). Trzeba pamiętać, żeby nakładać ultracienkie warstwy.
  2. Następnie cienkim pędzelkiem mieszam na środku dwa kolory, robię to krótkimi, zygzagowymi ruchami, zachodząc odrobinę na jedną lub drugą stronę.
  3. Następnie biorę czysty (po prostu wytarty o bezpyłowy wacik) pędzelek od lakieru i dodatkowo, ruchem pionowym, przejeżdzam delikanie po płytce, by poprawić ewentualne niedoskonałości.
  4. Utwardzam i powtarzam krok 2 i 3 aż do momentu uzyskania perfekcyjnego gradientu.
  5. Na koniec top (fajnie wygląda również matowy) i... gotowe! Prawda, że proste?
semilac-manicure

Efekt lustra w wersji Peach Gold!

"Co to za efekt?", "co się tak ładnie błyszczy, jaki to lakier?" - takie pytania słyszałam kilkanaście razy, podczas noszenia tego mani. O co tyle krzyku? O ten piękny, lustrzany blask w peachy twistem! Jak go uzyskać? To bajecznie proste. Cały sekret tkwi bowiem w kolorze bazowym. Lubię, gdy mój manicure jest minimalistyczny i spójny, nawet jeśli pozornie dużo się dzieje. Dlatego moją bazą był ponownie Brave Coral. 

  1. Płytkę pomalowałam dwiema warstwami (choć i jedna robi robotę w przypadku tego boskiego koloru), bo chciałam, by efekt był dobrze widoczny. 
  2. Następnie top no wipe (jeśli macie problemy z przyklejaniem się pyłku typu Mirror Metallic, trzymajcie łapki pod lampą odrobinę krócej - w przypadku moich 48W było to ok. 30 sekund. 
  3. Następnie aplikatorem do pyłków wmasowuję Semilac Mirror Metallic (minimalną ilość!), aż do uzyskania perfekcyjnej, lśniącej, lustrzanej tafli. 
  4. Na to znowu Top No Wipe. Tylko przed włożeniem pędzelka z powrotem do buteleczki, wytrzyjcie go sobie o wacik nasączony delikatnie Cleanerem. Ja kiedyś z rozpędu zapomniałam i zrobił mi się... top z drobinkami :D 

Piękna, brzoskwiniowa tafla gotowa! Wszystkie produkty, o których wspomniałam, są dostępne na: https://semilac.pl/pl/ :) 

Co myślicie o takim mani?
Lubicie czasem zaszaleć, czy stawiacie na totalny minimalizm?
No i najważniejsze: neony, czy pastele? :)

Wyzwanie #CreativeWorks z marką SAY Makeup | makijaż dzienny dwoma pędzlami – czy to możliwe?

$
0
0
Cześć po przerwie! Wracam z nową energią i fajnymi pomysłami – już teraz pokażę Wam jeden z nich ;). Jeśli obserwujecie mnie na IG (jeśli nie – koniecznie nadróbcie zaległości ;)), na pewno wiecie, że uwielbiam zabawę makijażem. Odjazdowe, nasycone kolory, różnorodne formuły i konsystencje, aksamitne maty i iskrzące się pigmenty – to jest to, co lubię najbardziej. Ale będę szczera, na co dzień raczej nie mogę sobie pozwolić na takie wariacje. Stawiam na sprawdzone kosmetyki, oraz… najlepszej jakości pędzle. Udowodnię Wam jednak, że makijaż dzienny wcale nie musi być nudny! O co chodzi? Zostańcie ze mną, a wszystkiego się dowiecie!

#CreativeWorks – każda z nas może stać się wizażystką!

Say Makeup to świeżynka na polskim rynku. Kiedy dowiedziałam się, jaka jest filozofia marki, nie mogłam się doczekać, kiedy trafią do mnie ich pędzle! #CreativeWorks to pasja, umiejętności, inspiracje. Say Makeup przekonuje, że każda z nas może stać się wizażystką, nawet, jeśli malujemy tylko siebie. Marka zachęca do rozwijania kreatywności, doskonalenia się i przekraczania swoich granic, dając nam narzędzia do realizacji pomysłów.

A skoro już o pomysłach mowa…

say-makeup-pedzle

Makijaż dwoma pędzlami – czy to możliwe?

Codziennie rano toczymy ten znajomy wyścig z czasem. Robię oko, czy dopijam kawę? A może zamiast konturowania zjem śniadanie? Toaletka to jeden wielki chaos, a my dokonujemy makijażowych wyborów, chociaż wcale nie musimy!

Wykonanie pełnego makijażu dziennego za pomocą dwóch pędzli to nie lada wyzwanie. Ale gdy opanujemy kilka tricków, okaże się, że możemy podkreślić oczy i kontur twarzy, nie rezygnując przy tym z rytuału porannej kawy i śniadania. Dwa pędzle, wielofunkcyjność, oszczędność czasu - #CreativeWorks!

say-makeup-pedzle-opinie

  1. Na bazę w postaci korektora nakładam jasnobeżowy cień. 
  2. Załamanie powieki buduję delikatnie ciepłym, brzoskwiniowym cieniem. Buduję kolor, by nie porobić sobie plam (włosie pędzla do blendowania jest stosunkowo zbite, przy mocno napigmentowanych cieniach trzeba być ostrożnym).
  3. Zewnętrzny kącik zaznaczam czekoladowym brązem. Ten sam kolor ląduje na dolnej powiece. Wszystko aplikuję delikatnie i z wyczuciem.
  4. Na ruchomą powiekę wklepuję szampański cień foliowy.
  5. Twarz konturuję za pomocą bronzera w neutralnym odcieniu. Tu również polecam ostrożność, gdy pracujemy z mocno napigmentowanymi produktami.
  6. Gdy jestem zadowolona z konturowania, policzki podkreślam subtelnym różem.
  7. Na koniec rozświetlacz na szczyty kości jarzmowych.
  8. Tuszuję rzęsy, usta zaznaczam nawilżającą pomadką.

…i gotowe! Makijaż dwoma pędzlami wyszedł chyba całkiem ładnie!

say-makeup-pedzle

say-makeup-pedzle

say-makeup-pedzle

Pędzle idealne? SAY Makeup

Do wykonania dzisiejszego makijażu wykorzystałam tylko dwa pędzle:


Pędzle są wykonane w 100% ręcznie, z mega miękkiego włosia syntetycznego. Mają nowoczesny design (nie spotkałam się dotąd z połączenia granatu i czerwieni, ale bardzo mi się podoba i jest miłą odskocznią) i poręczny, lakierowany trzonek. Są miłe w dotyku, nie kłują, prałam je już kilka razy i uważam, że zachowują wszystkie swoje walory. Jeśli jednak nie jesteście przyzwyczajone do pracy z bardzo sprężystym włosiem syntetycznym, na początku musicie uważać – lepiej stopniowo dokładać produkt, niż zrobić sobie plamę. Oprócz tego, jedyne, czego mi brakuje, to osłonka na włosie (pędzle przychodzą w eleganckim, kartonowym pudełku), która przydałaby się w trakcie transportu. Myślę też, że w ofercie mogłoby się znaleźć więcej modeli. Ba, mam nawet pomysł na nowe kształty! :D

Jak sądzicie, jak mi poszło?
Czy taki chętnie nosiłybyście taki makijaż na co dzień?
Jak podobają Wam się pędzle SAY Makeup?

Walentynki z Semilac | Idealna czerwnień #GirlOnFire | Romantyczny makijaż na randkę

$
0
0
Hej! Wracam po naprawdę dłuuugiej przerwie. Nikt nie lubi czytać tasiemców, dlatego postaram się nie rozwlekać (zbyt mocno). Miałam różne myśli w kwestii dalszego prowadzenia bloga. Mówi się, że ten format się wyczerpał, że nikt nie czyta blogów, wolimy raczej przeglądał ładne zdjęcia na Instagramie lub oglądać Youtube. Jakież wielkie było moje zdziwienie, kiedy zaczęłam dostawać od Was wiadomości, kiedy wracam. Tych pytań było naprawdę bardzo dużo, zaczęły się też odzywać marki, które cenią blogi, tak jak wiele z Was. Ale zanim podjęłam ostateczną decyzję o powrocie, chciałam "odkurzyć" tu trochę. Dlatego jest nowy, minimalistyczny layout, powstało nowe logo - bardzo liczę, że odbierzecie te zmiany jako pozytywne i z lekkim dreszczykiem emocji oddaję Wam pierwszy wpis :)

semilac-czerwone-lakiery


Girl on Fire - idealna czerwień od Semilac

W ofercie marki Semilac czerwieni jest pod dostatkiem. Można wręcz zadać pytanie: "co zmieni kolejna, czym ten nowy kolor się różni od pozostałych - czerwień to czerwień!" Nic bardziej mylnego, jak się okazuje ;) Marka wprowadziła kolor, jakiego jeszcze nie było. Idealna, strażacka czerwień, bez domieszki różu, czy pomarańczu. Nowy odcień #231 wyróżnia się na tle pozostałych. Jest to najbardziej czerwona :), klasyczna czerwień, która prezentuje się niesamowicie elegancko. Ponadczasowa w wersji mono, czy w połączeniu z innymi kolorami - wygląda pięknie, seksownie i kobieco. 

semilac-czerwienie-porownanie

semilac-czerwone-lakiery-porownanie

semilac-girl-boss
Na moich paznokciach połączyłam ją z #063 Legendary Red i dodałam subtelne, złote zdobienia przy użyciu Semi Art #005 Gold. Poniżej zobaczycie też zestawienie wszystkich czerwieni, które mam w swojej kolekcji. Koniecznie dajcie znać, który odcień najbardziej Wam się podoba! <3


Romantyczny makijaż na randkę

Nie wszyscy obchodzą Walentynki, ale chyba każda z nas lubi wypady do restauracji lub kina. Chciałam Wam pokazać, że nie trzeba wiele, by wyglądać sexy - wystarczy delikatny makijaż oka i czerwona pomadka. No i kreska - u mnie lekko "rozmyta" czarnym cieniem, by była bardziej miękka, nadając spojrzeniu lekkiego "rozmarzenia" :). 

Trzeba jednak pamiętać, że czerwień na ustach nie wybacza błędów i niedociągnięć. Przed zastosowaniem pomadki (u mnie jest to #039 Sexy Red), robię delikatny peeling i smaruję usta balsamem. Następnie obrysowuję je konturówką - naprawdę warto używać tego produktu, przedłuża trwałość makijażu i sprawia, że usta wydają się pełniejsze. Konturówka może też nam pomóc w wyrównaniu drobnych asymetrii. Dzięki temu całość prezentuje się perfekcyjnie!

semilac-sexy-red

Flirty Look Mascara & Matt Eyeliner

Uwodzicielski wachlarz rzęs i kreska to kropka nad i w makijażu. Przetestowałam dla Was dwie kolejne nowości od Semilac: Tusz do rzęs i Eyeliner. Mascara jest wyposażona w precyzyjną, silikonową szczoteczkę, która pozwala dotrzeć do każdej rzęsy. Pięknie je rozczesuje, absolutnie nie skleja i nadaje intensywny, czarny kolor. W ciągu dnia nie osypuje się, ani nie rozmazuje, więc nie musicie obawiać się efektu pandy. Konsystencja jest stosunkowo gęsta, ale taka w sam raz, ja nie lubię rzadkich tuszów, które robią efekt pajęczych pajęczych nóżek. 

Eyeliner Semilac to klasyczny produkt z pędzelkiem. Łatwo nim manewrować, nawet jeśli malowanie kresek nie jest naszą najmocniejszą stroną. Daje piękny efekt matowej, głębokiej czerni. Nie zauważyłam, by się kruszył lub rozmazywał. Jedyne, co bym poprawiła, to pędzelek (by bardziej zwężał się ku końcowi), ale jest to tylko takie moje przyzwyczajenie, absolutnie w niczym nie przeszkadza mi taki kształt.

Dajcie znać, co myślicie o nowościach od Semilac!
I napiszcie, jakie macie plany na Walentynki <3
Czekam na Wasze komentarze ;)

Wiosenna kolekcja Semilac CITY BREAK | prezentacja kolorów

$
0
0
Wiem, wiem... miałam wrócić i dodawać posty raz w tygodniu. Ale ostatnio w moim życiu dużo się dzieje, a moją głowę zaprzątają sprawy zupełnie niezwiązane z działalnością internetową. Mam jednak przygotowane teksty i zdjęcia do kilku kolejnych wpisów, mam nadzieję, że moje postanowienia blogowe wreszcie będą miały odzwierciedlenie w rzeczywistości :) I w tym miejscu tylko napomknę, że prawie codziennie jestem z Wami na Instagramie - zapraszam! <3

semilac-city-break

semilac-city-break

Dzisiaj paznokciowo, bo o nową kolekcję marki Semilac dostałam naprawdę  m n ó s t w o  pytań, kiedy na stories pokazałam swoje nowe mani :). Dlatego specjalnie na Wasze prośby pokazuję z bliska City Break, czyli wiosenne kolory - a jednak nie tak oczywiste - właśnie dlatego ta kolekcja od razu bardzo mi przypadła do gustu!

semilac-city-break-kolory

Mamy tu kolor, ale stonowany. Odcienie naturalne, mega modne w tym sezonie barwy ziemi oraz dwa mocniejsze akcenty:

#542 Kiss&Ride - nasycony, ale nieoczywisty i zupełnie niecukierkowy malinowy róż, ma w sobie coś szlachetnego (jest to chyba pierwszy tego typu odcień, który wpadł mi w oko)

#543 Bon Voyage - intensywny i głęboki pomarańcz, ale nie neon, trochę jak mandarynka - przeboski!

#544 Just Chillin - rozbielona szarość wpadająca lekko w brąz/nude - piękny, takiej szarości w ofercie Semilaca mi brakowało!

#545 Time to Fly - idealny pastelowy błękit

#546 Ahoy There - niebieskoszary, wpadający w zieleń

#547 Another way - rozbielony brąz wpadający delikatnie w szarość i beż, możecie go zobaczyć w stylizacji razem z Gold Disco :)
semilac-547-another-way

Jak podoba się Wam nowa kolekcja od Semilac?
Który kolor wybrałybyście do Waszej stylizacji?


Naturalnie z nutridome.pl | haul i pierwsze wrażenia

$
0
0
Trend na naturalne produkty, nie tylko kosmetyki, to już właściwie bardziej styl życia. Czasem mam wręcz wrażenie, że wstyd przyznać się, że nigdy nie próbowało się naturalnych kosmetyków ;) Osobiście staram się zachować zdrowy rozsądek, nie wszystkie rzeczy, produkty, których używam są w 100%  z naturalnych składników, ale staram się uważnie przyglądać składom i dokonywać coraz bardziej świadomych wyborów. Dlatego, kiedy otrzymałam możliwość wybrania i przetestowania produktów z nutridome.pl, nie musiałam się długo zastanawiać – oferta jest mega ciekawa i można tam znaleźć sporo naturalnych perełek :)

kosmetyki-naturalne-haul

OH!TOMI – Naturalne Mydło w Płynie Panda | 300 ml, 34.90 zł

To moje pierwsze naturalne mydło – zdecydowałam się je wypróbować, bo standardowe mydła dostępne w sklepach bardzo wysuszały moje dłonie. Używam go od niedawna, ale już teraz mogę powiedzieć, że jest bardzo delikatne, ślicznie pachnie, no i to opakowanie! Jedyny minus to cena, ale w tym przypadku płacimy za jakość i dobry skład, o który trudno na sklepowych półkach. W składzie znajdziemy m.in. ekstrakt z jeżyny, borkówki, glicerynę i panthenol,  dodatkowo aż 95% składników ma pochodzenie naturalne.

kosmetyki-ohtomi-mydlo-witaminy

OH!TOMI – Witaminy Superfoods | 270 g, 39.00 zł

Też tak macie, że obiecujecie sobie dostarczanie odpowiedniej dawki witamin dziennie, a potem wychodzi „jak zwykle”? Jak zobaczyłam, że można wprowadzić suplementację w formie… żelków, postanowiłam, że spróbuję. W składzie znajduje się 11 cennych witamin (m.in. wit. C, E, B6, B12, D, A), ekstrakty z warzyw i owoców, a także takie składniki, jak cynk, kwas foliowy czy biotyna, które pozytywnie wpływają na siłę, witalność i dobre samopoczucie. Zapewniają wsparcie układu nerwowego, regenerują skórę i włosy nadając im zdrowy wygląd. Takie wsparcie jest niezwykle ważne szczególnie teraz po okresie zimowym, kiedy organizm jest osłabiony. O rezultatach będę Wam dawać znać na Instagramie, bo muszę trochę dłużej „pojeść” te witaminy. Na ten moment mogę powiedzieć, że są… smaczne! ;)

olejek-arganowy-nutridome

Olejek arganowy Nutridome | 50 ml, 59.00 zł

Kiedyś nie byłam fanką stosowania olejków do włosów – moje włosy były po olejowaniu mocno obciążone i oklapnięte. Ale znalazłam swój sposób i zaprzyjaźniłam się z olejami, używam ich przede wszystkim na końcówki. Odkąd robię sobie refleksy, z czasem moje końcówki stają się przesuszone i rozdwojone. Zdążyłam kilkanaście razy użyć tego olejku i już stał się moim ulubionym. Końcówki są nawilżone i zadbane, dosłownie jak po wizycie w salonie. Produkt bardzo ładnie pachnie, ma świetny skład (to czysty olejek, bez żadnych dodatków!) i robi to, co ma robić  Duży plus!


body-boom-peeling-kawowy-mango

Body Boom – Peeling kawowy Mango | 200 g, 62.00 zł

Peelingi Body Boom lubię nie od dziś, ale musiałam znaleźć swoją opcję (nie jestem fanką aromatu kawy), więc ten o zapachu mango okazał się strzałem w 10! Pięknie pachnie, doskonale złuszcza martwy naskórek, jest łatwy w użyciu i bardzo wydajny. Jeśli szukacie swojego ideału – prawdopodobnie znajdziecie go w ofercie Body Boom 

hagi-balsam-granat

Hagi – Naturalny Balsam z Ekstraktem z Granatu i Imbiru | 200 ml, 56.00 zł

Po zimie zmagałam się z problemem suchej, wręcz przesuszonej miejscami („suche placki” na ramionach i łydkach, podejrzewałam nawet AZS) skóry. Dermatolog kazał stosować maści, ale miałam wrażenie, że jest tylko gorzej. Postanowiłam, że spróbuję czegoś naturalnego i mój wybór padł na naturalny balsam od Hagi. Przede wszystkim produkt jest bardzo lekki i nietłusty, mimo bogatego składu. Szybko się wchłania i bardzo dobrze, dogłębnie nawilża, a do tego pięknie pachnie. Odkąd go używam, problem suchej skóry powoli ustępuje.

Wszystkie produkty znajdziecie na stronie nutridome.pl– koniecznie dajcie znać, czy znacie któryś z nich, a może coś Was szczególnie zainteresowało? Czekam na Wasze komentarze! 


KLASYCZNE POMADKI SEMILAC | RECENZJA + PREZENTACJA KOLORÓW

$
0
0

Jakiś czas temu pokazywałam Wam płynne matowe pomadki Semilac, które szturmem podbiły rynek. To były pierwsze pomadki, które można dopasować do koloru lakieru. Ja zakochałam się w nich od pierwszego wejrzenia i już zdążyłam zużyć dwa opakowania koloru Indian Roses. Uwielbiam je za przepiękne kolory (ciężko o zamienniki, są po prostu unikatowe!), za trwałość i komfort noszenia.

Jednak nie każda z nas lubi mat na ustach. Część z nas jest wierna klasycznym pomadkom o kremowej konsystencji i lekko połyskującym wykończeniu. Właśnie dlatego Semilac przygotował klasyczne pomadki w swoich kultowych kolorach. Co o nich myślę?

semilac-classy-lips

semilac-classy-lips

semilac-classy-lips

Są przede wszystkim bardzo komfortowe na ustach! Ich pigment jest naprawdę nieziemski (kryją już po pierwszej warstwie) i delikatnie pielęgnują, nawilżają usta.

W kolekcji znajdziecie 10 kolorów:

·       005 Berry Nude – beż wpadający w brudny róż (uwielbiam!)
·       012 Pink Cherry – intensywna fuksja z nutą fioletu
·       063 Legendary Red – klasyczna, ponadczasowa czerwień
·       064 Pink Rose – brzoskwinowy róż
·       066 Glossy Cranberry – nasycona czerwień z żurawinowym vibe
·       067 Juicy Strawberry – truskawkowa czerwień
·       068 Delicate Red – wiśniowa czerwień
·       083 Burgundy Wine – kolor śliwkowego wina
·       097 Indian Roses – delikatny, brudny róż (w stylu „my lips but better))
·       136 Creamy Muffin – brąz wpadający w beż

semilac-pomadki-swatche
semilac-pomadki-opinie 
semilac-pomadki-klasyczne

klasyczne-pomadki-semilac

semilac-indian-roses-pomadka

Moja opinia | SEMILAC CLASSY LIPS – HOT OR NOT?

Przyznaję się bez bicia – jestem fanką matowego wykończenia, a matowe pomadki od Semilac uwielbiam. Zwykle unikałam klasycznych pomadek, bo za bardzo się rozmazywały, kleiły się do nich włosy. Ale dla tych produktów zrobiłam wyjątek i testowałam je naprawdę długo. Jaki jest rezultat? Bardzo je polubiłam. 

pomadki-klasyczne-semilac

klasyczne-pomadki-semilac

semilac-classy-lips

W dniach, kiedy czuję, że moje usta są już delikatnie przesuszone przez maty, stawiam właśnie na nie. Mają kremowo-satynowe wykończenie, ale zwykle odciskam nadmiar produktu na chusteczce, dzięki czemu mam na ustach woal aksamitu. Po takim zabiegu bardzo dobrze się utrzymują, a kiedy już zaczynają się po kilku godzinach „zjadać”, to w ładny sposób, równomiernie i bez brzydkich odcięć. No i pomadkę klasyczną zawsze mogę sobie dołożyć, nawet bez lusterka ;). Jestem więc na duże TAK!

Moi faworyci to Indian Roses, Berry Nude, Pink Rose i Delicate Red, a Wasze?

Dajcie znać, jak podobają Wam się kolory!
Wolicie na ustach mat, czy kremowe wykończenie?
Czekam na Wasze komentarze <3


Błyszczyki Semilac | Candy Lips & Diamonds Lips | moja opinia

$
0
0
Jeśli jesteście tu od jakiegoś czasu, na pewno wiecie, że jestem zadeklarowaną fanką matowych ust. Mało tego, niejednokrotnie powtarzałam, że błyszczące wykończenie jest nie dla mnie i w swojej toaletce nie ma ani jednego błyszczyka. Dlaczego? Jeśli już malowałam usta, to ważne było dla mnie, by nie musieć ciągle kontrolować stanu makijażu. Nie lubię też, jak pomadka zostawia ślady na szklankach, rozmazuje się czy migruje nie daj Boże po całej twarzy. No i ten efekt klejących się ust – chyba nie ma swoich fanów…

Dlatego tym większe było moje zaskoczenie, kiedy trafiły do mnie nowości od Semilac, które – przyznaję to szczerze – otwierałam bez większego entuzjazmu. Wystarczyła jedna aplikacja, by moje „poglądy” nt. błyszczyków odwróciły się o 180 stopni!

semilac-blyszczyki-candy-lips

semilac-blyszczyki


Prezentacja kolorów 

W ofercie Semilac mamy dwa rodzaje błyszczących produktów do ust:

Candy Lips, czyli półtransparentna formuła dająca mokre, „szklane” wykończenie.

#004 Classic Nude– nudziak z różowym podtonem
#005 Berry Nude– ciemniejsza wersja poprzednika, wpada w przybrudzony róż
#064 Pink Rose– róż z koralowym twistem
#065 Wild Strawberry– nasycona truskawka
#082 Luminous Cyclamen– intensywna, ciemna fuksja ze śliwkowymi tonami
#097 Indian Roses– kolejny nudziak, kolor „my lips but better”
#102 Pastel Peach– jasna brzoskwinia w pastelowym wydaniu
#212 Natural Pink– zgaszony jasny róż
#277 Light Fuchsia– intensywna, jasna fuksja
#527 Burgundy– mocny burgund

semilac-blyszczyk-candy-lips
semilac-blyszczyk-candy-lips
semilac-blyszczyk-candy-lips


Diamonds Lips, które mienią się milionem roziskrzonych drobinek, dając metaliczny wręcz efekt:

Diamond Pink Gold ze złoto-różowymi drobinkami w miodowej, półtransparentnej bazie
Diamond Pink z różowymi drobinkami w różowej, półtransparentnej bazie
Diamond Violet z fioletowo-złotymi oraz niebieskimi drobinkami w jasnej, półtransparentnej bazie.

semilac-blyszczyk-diamonds-lips

Gdy błyszczyk staje się musthavem 

Czy polubiłam błyszczyki? Tak! Ale tylko te od Semilac, serio! Przede wszystkim są świetnie napigmentowane, mają precyzyjny aplikator, którym łatwo nałożyć produkt. Nie kleją się, są niemal niewyczuwalne na ustach i dają uczucie mocnego nawilżenia (mają w składzie fitosterole, olej z awokado i oliwa z oliwek). Pomalowane nimi usta są pełniejsze, wyraźnie większe (i to bez interwencji medycyny estetycznej!), zjadają się elegancko, błysk stopniowo schodzi z ust po posiłkach (wytrzymuje picie wody), pozostawiając soczysty blask i efekt zdrowych, nawilżonych ust. Błyszczyki nie zostawiają też nieestetycznych, tłustych śladów. Można je w każdej chwil poprawić, bez konieczności zerkania do lusterka.

W przypadku Diamonds Lips drobinki utrzymują się naprawdę długo. Sama byłam tym zaskoczona, nie mogłam uwierzyć, że taka formuła może okazać się tak trwała! Moja ocena? Jestem zdziwiona, ale dla mnie to 10/10 w świecie błyszczyków i Fenty się chowa! Serio! :)

Koniecznie dajcie znać, który kolor najbardziej się Wam podoba! 
Lubicie błyszczące wykończenie, czy mimo wszystko stawiacie na mat?

Semilac Spider Gum – czyli prosty sposób na stylizację paznokci

$
0
0

Czasami mam ochotę na coś więcej, niż tylko piękny kolor na paznokciach. Owszem, mani można wzbogacić pyłkiem czy naklejką wodną, albo zrobić kropki, ale zdarza się, że chciałoby się zaszaleć :) Niestety nie każda z nas ma taką pewną rękę i precyzję, by namalować idealnie proste linie, czy zrobić skomplikowane zdobienie w stylu aztec.

semilac-spider-gum


Spider Gum – zdobienie dla każdej z nas


Co to jest Spider Gum? To produkt o dużej gęstości i gumowej, rozciągliwej strukturze, którym każda z nas będzie w stanie wykonać perfekcyjne linie. Są dostępne w 5 uniwersalnych kolorach:

BLACK– Klasyczna czerń
WHITE– Nieskazitelna biel
SILVER– Srebrny blask
GOLD– Królewskie złoto
NEON PINK– Najmodniejszy róż

semilac-spider-gum

semilac-spider-gum

semilac-spider-gum


Żel do zdobień można aplikować na dwa sposoby: pod warstwę topu oraz na top. Wystarczy odrobina produktu nabrana na sondę lub nawet drewniany patyczek, by stworzyć minimalistyczny, geometryczny mani lub spektakularny nail art. Ze Spider Gum poradzi sobie każda z nas, już przy pierwszym użyciu. Ja podpatrzyłam sobie przed aplikacją clipy na Insta i postawiłam na eleganckie zdobienie ze złotymi liniami w roli głównej.


Jak wykonać zdobienie Spider Gum?


  1. Płytka powinna być pokryta kolorem lub/i topem (klasycznym lub matowym).
  2. Na tak przygotowany paznokieć (można przemyć cleanerem, jeśli płytka wymaga odtłuszczenia), nakładamy Spider Gum:
  • sondą lub patyczkiem nabieramy odpowiednią ilość produktu (dla grubszej linii trochę więcej i używamy "grubszej" sondy)
  • Spider Gum to produkt, który ma gumową konsystencję i ciągnie się, więc od razu nanosimy go na paznokieć, tworząc wybrany przez nas wzór
  • całość możemy utrwalić topem


Tutaj znajdziecie link do tutorialu w wykonani Agi Lorynowicz:


 

Zobaczcie, jak proste i efektowne zdobienie można wykonać za pomocą tego produktu!
Lubicie delikatne wzory na paznokciach, czy raczej stawiacie na klasykę?

Seria mieszkaniowa | Nasza wymarzona łazienka | projekt + inspiracje

$
0
0
Która z nas nie marzyła nigdy o dużej, przestronnej łazience, z miejscem na prysznic i wannę? Cóż, jak śpiewa klasyk "you can't always get what you want"! Musieliśmy stanąć przed tym, jak okazało się później, oczywistym wyborem. Duży prysznic na całą ścianę! Ale bardzo chciałam, żeby mimo wszystko, w łazience był taki trochę spa vibe. I wokół tej potrzeby powstał cały projekt.

nasza-lazienka-projekt

Łazienkowe inspiracje


To, że korzysta się z pomocy projektanta wnętrz wcale nie oznacza, że siedzi się z założonymi rękami i czeka na gotowe (chyba, że rzeczywiście taką drogę wybierzemy). Ba, moim zdaniem wymaga to prawie tyle samo zaangażowania, co aranżacja wnętrza na własną rękę. Z moim A. od dłuższego czasu mieliśmy w głowie styl, kolorystykę i ogólne założenia, które trzeba było pogodzić z rzeczywistością - w tym pomogły nam dziewczyny zMooka Studio (z efektu naszej wspólnej pracy jestem więcej, niż zadowolona, Ola i Karolina genialnie wyczuły nasz klimat, a do przedstawionego projektu mieliśmy jedynie kilka drobnych uwag - ale o samej współpracy z projektantkami jeszcze Wam opowiem innym razem).

Do realizacji projektu bardzo dobrze się przygotowałam. Godziny spędzone na Pintereście i Homebooku oraz grupach wnętrzarskich, gigabajty zapisanych inspiracji. I tak powstał mój moodboard, od którego wszystko się zaczęło.

Główne założenia projektu łazienki:

  • szarość betonu połączona z ciepłym drewnem
  • duży prysznic, najlepiej walk-in
  • blat łazienkowy, pod którym będzie zabudowana pralka
  • umywalka wbudowana w blat
  • zabudowana toaleta
  • podświetlone ledami półeczki w ścianie (pod prysznicem)
  • duże, owalne lustro
lazienka-inspiracje



lazienka-inspiracje

lazienka-inspiracje


lazienka-inspiracje


Nasza łazienka - projekt


Wiedzieliśmy, że podoba nam się nowoczesność z odrobiną stylu industrialnego/loftowego, ale całość miała być jednocześnie ciepła i przytulna. Dlatego w przypadku łazienki zdecydowaliśmy się na połączenie industrialnego betonu i dodającego ciepła drewna. Do tego biel, która optycznie rozjaśnia wnętrze.

Jeśli chodzi o podłogę, zdecydowaliśmy się na jasne, "betonowe" płytki. Te same powędrują też na wybrane obszary na ścianach. Do tego imitujący drewno gres, który dodaje właśnie tego "spa vibe", o którym pisałam na początku. Bo to faktycznie właśnie duży prysznic z "drewnianą" podłogą jest królem tego wnętrza. Kojarzy się trochę z sauną i mam wrażenie, że będzie też świetnym miejscem do relaksu.

Bardzo podoba mi się też zabudowa pod wymiar, koniecznie chciałam białe fronty i trochę bieli na ścianach oraz drewniany blat (rozważaliśmy różne opcje). Mieliśmy dylemat pomiędzy heksagonami i jodełką, ostatecznie wybór padł na tę drugą.

Całość dopełnia oświetlenie w postaci delikatnych, wiszących żarówek w stylu industrialnym oraz owalne lustro.

nasza-lazienka-projekt


nasza-lazienka-projekt

Let’s Meet – jesienna kolekcja Semilac

$
0
0

Wielkimi krokami zbliża się kalendarzowa jesień, czyli chyba najdłuższa pora roku. W tym sezonie królują czekoladowe brązy, odcienie karmelu, butelkowa zieleń i przydymione róże. Kiedy za oknem robi szaro i coraz chłodniej, na naszych paznokciach lądują głębokie, ciemne kolory. Nie inaczej jest w przypadku nowej kolekcji #Let’s Meet od Semilac. Marka zachęca do wspólnego spędzania długich, jesiennych wieczorów. Bo czy może być coś lepszego, niż babskie spotkanie przy dobrym winie, w tle ulubiony serial, a do dyspozycji tyle pięknych kolorów?

jesienne-kolory-semilac

jesienne-kolory-semilac

Jesienne kolory od Semilac

W skład kolekcji Let’s Meet wchodzi 9 głębokich kolorów:

#232 Chilling Time– ciemna, butelkowa zieleń
#281 Gossip Time– ciepły brąz z różowymi podtonami
#282 Shopping Time– zgaszony, jesienny pomarańcz
#283 Baking Time– czekoladowy, głęboki brąz
#284 Cooking Time– kolor czekoladowego wina
#285 Dancing Time– przydymiony, piękny fiolet
#286 Karaoke Time– zgaszony, malinowy róż (taki trochę jak malinowy koktajl ;))
#287 Game Time– kawowa mocca
#288 Movie Time– nudziakowy, karmelowy beż

jesienne-kolory-semilac

lets-meet-semilac

semilac-lets-meet

Let’s Meet nie ma żadnego słabego punktu. Wszystkie kolory podobają mi się absolutnie tak samo mocno, a to nie jest częsty przypadek! Oczywiście, jako fanka przydymionego różu, moje serce mocniej zabiło do „Karaoke Time”, ale z kolejnym mani będę miała nie lada problem – jak tu wybrać kolor, kiedy podobają mi się wszystkie?

Jak podobają się Wam jesienne kolory od Semilac?
Jaki odcień najczęściej gości teraz na Waszych paznokciach?

Baby, it’s cold outside! | Semilac ‘Sweater Weather’ | recenzja i prezentacja kolorów

$
0
0

Przed chwilą zaczął się listopad, a z nim prawdziwe, jesienne chłody. Lubię wtedy wskoczyć pod ciepły, miękki koc z kubkiem ulubionego karmelowego cappuccino, a w mojej szafie zagościły swetry, od których jestem wręcz uzależniona i którymi otulam się, kiedy temperatury nie przekraczają 10 stopni.

Dlatego jak tylko dowiedziałam się, że limitowana kolekcja ‘Sweater Weather’ powraca do oferty Semilac (w dodatku w rozszerzonej wersji, z nowymi kolorami), od razu wiedziałam, że muszę mieć je wszystkie. Zobaczcie, jak pięknie się prezentują i wybierzcie swój ulubiony!

semilac-sweater-weather

semilac-sweater-weather

Prezentacja kolorów

Gama kolorystyczna to stonowane pastele, które jednak mają w sobie ciepłą, jesienną nutę:
#550 Stay In Bed– zgaszony, lawendowy fiolet
#551 Tea, please– przydymiony, chłodny róż z domieszką fioletu
#552 Time to Wine– klasyczny nude wpadający w pudrowy róż
#553 Lazy Morning– popielaty fiolet

semilac-sweater-weather

#560 Frosty Morning– pastelowy, fiołkowy fiolet
#561 Cozy Day– gołębia, jasna, popielata szarość
#562 Warm Evening– pastelowy brzoskwiniowy beż
#563 Heartwarming– zgaszony baby blue o szarych pontonach

semilac-sweater-weather

semilac-sweater-weather-kolory

Wszystkie kolory mają dodatek ciemniejszych lub jaśniejszych drobinek, dlatego imitują sweterkową fakturę. Pięknie prezentują się w macie, ale i z błyszczącym topem wyglądają obłędnie! Są idealne do wykonania sweterkowego zdobienia. Ta kolekcja na pewno spodoba się fankom miękkich, plecionych swetrów i melanżowych barw. Będzie stanowić fajną odskocznię od głębokich, ciemnych, typowo jesiennych kolorów. Ja już nie mogę się doczekać, aż złapię za pędzelek i wyczaruję sweterkowe mani! <3

A Wy jakie kolory najczęściej nosicie jesienią?
Podobają się Wam takie odcienie?
Może zrobicie sobie sweterkowe paznokcie?

Viewing all 104 articles
Browse latest View live